lutego 26, 2019

Uwolnić smoki, czyli recenzja Jak Wytresować Smoka 3

Uwolnić smoki, czyli recenzja Jak Wytresować Smoka 3
 Powrót na bloga po równie długiej przerwie, jak i na Facebooku. Dzisiaj wracam z recenzją animacji. Miałam okazję wybrać się na „Jak Wytresować Smoka 3”, tak w przerwie od oglądania produkcji nominowanych do tegorocznych Oscarów. Dużo osób z utęsknieniem czekało na nowe przygody Czkawki i Szczerbatka, sama byłam w tym gronie. Im bliżej było do premiery filmu, tym bardziej hype słabł, szczególnie że do kin wchodziło wiele równie interesujących mnie produkcji w tym samym czasie. Jednak skoro miałam szansę obejrzeć film w kinie, to dlaczego nie.
Ta scena złamała mi serce, była perfekcyjna.
 Nie są mi niestety bliskie zachwyty lub pozytywne oceny tejże animacji. Myślę, że recenzja nie będzie zbyt długa, ale postaram się przedstawić, co mi nie pasowało, a co pomimo wszystko wywołało uśmiech na twarzy. Zacznijmy więc od początku. Zobaczenie na ekranie ulubionych postaci sprzed przeszło dziewięciu lat (mowa tu o pierwszej części) robi swoje, czuje się nostalgię. Mnie przypomniał się typowy szkolny wyjazd do Multikina we Wrocławiu, kiedy byłam w gimnazjum. I muszę przyznać, że więcej pamiętam z pierwszej części, której nie oglądałam ponownie, z drugiej natomiast tylko ogólny zarys fabuły. Może to również w jakimś stopniu zaburzyło mi odbiór najnowszego filmu. Jednak te luki w pamięci nie są dobrą reklamą tej drugiej części. Przeszkadzali mi niestety również ludzie. Ostatnio trafiam tak, że zawsze znajdzie się ktoś, kto przychodzi „do kina”, nie na film. Jeśli chodzi o sam film, fabułę, to pierwsze pięć minut wzbudziło wcześniej wspomnianą nostalgię, było uroczo, zabawnie, wszystko to, co lubię w tej serii. Czkawka jest idealnym przedstawicielem tumblrowej osoby, która chce zaadoptować wszystkie zwierzęta (tutaj smoki), takie było moje pierwsze skojarzenie. Potem następuje środkowa część, która zawiodła mnie po całości. Zostaje nam przedstawiony typowy złol, który jest tylko i wyłącznie typowym złolem. Wygłasza nudne monologi, jest mądry i przebiegły tylko i wyłącznie dlatego, że wymaga tego od niego fabuła. Mały spoiler, dlaczego jest zły? Bo w dzieciństwie znalazł Nocną Furię i ją zabił, ot tak. Od tej pory stwierdził, że wymorduje wszystkie Nocne Furie. Okej, można stwierdzić, że jest po prostu okrutny, ale jednocześnie odczułam, że film chce nam wcisnąć, że jest w nim coś więcej. Mówiąc, poprzez postać antagonisty, że smoki nie mogą koegzystować z ludźmi. Mnie to nie przekonało i jego obecność na ekranie wzbudzała we mnie tylko irytację. Przyjaciele Czkawki też nie zawsze byli zabawni, a niektóre żarty ciągnięte zbyt długo stawały się żenujące.

A ten moment mnie przeraził, Szczerbatek uroczy tu nie jest.
 Możemy przejść do końcówki, która wywoła u mnie wzruszenie i muszę przyznać, że miałam łzy w oczach. To było idealne zakończenie trylogii. Z jednej strony niezamykające całkowicie drogi do nowej serii, a z drugiej będące perfekcyjnym podsumowaniem ludzkiej zawiści i prób bycia jedynym dominującym gatunkiem na Ziemi (ale poważne tony się tu wkradły). Jest to jednak dla mnie świetne przesłanie dla dorosłych oglądających bajkę z dziećmi. Pojawia się więc ta fajna głębia, gdzie rodzic i dziecko mogą równie wiele wynieść z jednego utworu, co w ostatecznym rozrachunku naprawia w jakimś stopniu to, co się zadziało w środku.
Shine bright like a diamond.

 Na zakończenie powiem, że jeżeli czekacie na dużą ilość dorosłego Czkawki z brodą, to muszę was rozczarować, broda była tylko małym elementem w całym filmie ;) A żeńska forma Nocnej Furii moim zdanie była jakby niedokończona, coś mi w tym designie nie grało.
Nie chcę kończyć tak negatywnie, więc powiem, że jeżeli jesteś fanem, to polecam wybrać się do kina, zakończenie i poczucie nostalgii wynagradza dużo, no i w końcu jak jest się fanem, to ostatecznie nie ma się wyboru.
Copyright © 2016 It`s Ninquellote , Blogger