października 16, 2019

Czy o klaunach się dyskutuje?

Czy o klaunach się dyskutuje?

      Jakże popularne i często wykorzystywane „o gustach się nie dyskutuje” dzieli ludzi. Każdy chyba spotkał kogoś, kto się nim posłużył w odpowiednim dla niego momencie. Jednak wszyscy wiemy, że większość naszych rozmów jest o tym, co nam się podoba, a co nie i dlaczego. Chociaż więc chciałoby się użyć tego powiedzenia, widząc poziom dyskusji w Internecie, może łatwiej będzie nauczyć się argumentować swoje zdanie.


   Oczywiście, że o gustach się dyskutuje, na tym polega cała konwersacja dotycząca kultury. Problem pojawia się w sposobie, w jaki rozmawiamy o tychże gustach. Normalnie rozmowa zostaje na cywilizowanym poziomie, jednak raz na jakiś czas pojawia się dzieło, które wywołuje najróżniejsze i do tego sprzeczne emocje. Wtedy pojawia się problem, pojawiają się gusta, guściki, różne spojrzenia i ostra wymiana zdań. Czy potrzebujemy tejże ostrej wymiany zdań, która przechodzi w wyrzucanie drugiej stronie, że nie potrafi zrozumieć geniuszu lub zachwyca się „gównem”?
     Można się domyślić, że piszę w kontekście „Jokera”, który ostatnio zadebiutował w kinach. Film, który zdobył Złotego Lwa podczas tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Pełni optymizmu ludzie tłumnie poszli do kina w weekend otwarcia, pozwalając produkcji zarobić więcej niż można było założyć.
Dużo ludzi na seansach to dużo głosów w dyskusji.
     Sama obejrzałam film w dniu premiery, z czego się cieszę, bo po tym, co później przeczytałam w Internecie, nie miałabym tak przyjemnego seansu. Jeśli oglądanie filmu, jakim jest Joker, można nazwać przyjemnym. To też generuje jak dla mnie problem z oceną tego filmu. Poziom empatii różni się u każdego. Dla jednych dwie godzin seansu miną i nie wywołają zbytnio emocji. Mogą ocenić film jako wtórny, zauważą więcej niedociągnięć scenariusza, które są obecne, przecież nic nie jest bez wad. Będą go porównywać do podobnych produkcji, stwierdzą, że produkcja była płytka. Czy mają jednak prawo nazywać ludzi, którym film się podobał pseudointelektualistami, którzy wmawiają wszystkim, że nie rozumieją filmu, jeśli się nie spodobał? Oczywiście, że nie. Jedynie co to coraz ostrzejsze słowa dobiegające z obu stron barykady, doprowadzają do tak niskiego poziomu dyskusji, że smutno jest to czytać. Działa to oczywiście w drugą stronę, agresywne komentarze mówiące o głupocie kogoś, do kogo film nie trafił, nie powinny mieć miejsca.
Czas zrozumieć, że pomimo łatwości w dostępie do najróżniejszych dzieł kultury i możliwości ich interpretacji na swój sposób, nasza racja nie jest racjejsza. Może brakować nam kontekstu kulturalnego, doświadczeń życiowych, czy po prostu nasze spojrzenie na świat jest inne.
      Może zostańmy po prostu przy ocenie filmu, przestańmy jednak oceniać ludzi, którzy oglądają dane filmy. Oceniajmy zdjęcia, scenariusz i grę aktorską. Dzielmy się emocjami, jakie wywołuje w nas dane dzieło, pozytywne, negatywne, przyjemne, czy też nieprzyjemne. Nie negujmy faktu, że jedna osoba będzie w stanie obejrzeć film bez mrugnięcia, ale stan psychiczny drugiej na to nie pozwoli. Ponieważ rozmowa o gustach
nie musi polegać — wręcz nie może — na ocenie inteligencji i charakteru drugiego człowieka. Kultura jest dla każdego i jej piękno leży w tym, że KAŻDA osoba może znaleźć coś dla siebie.

Copyright © 2016 It`s Ninquellote , Blogger